WSZYSTKO O NERWIAKU

piniu

ja myślałem o dojazdach na rehabilitację Laughing

lilia

tez chodziło mi o wyjazdy na rehabilitacje, ale juz wiem ze noe mogę ich odliczyc bo nie jestem włąsciecielem auta.

Janusz

nie badzie tacy skromni

ewa

Edyta

Ja auto mam zarejestrowane na siebie ale po pierwsze nie dojeżdżam na rehabilitację a nawet gdybym jeździła to i tak od mojej marnej renty nie mam odprowadzane tyle podatku abym mogła z wszystkich ulg skorzystać.
Rozliczając się razem z mężem nie możemy nawet z uli rodzinnej na wszystkie dzieci skorzystać. Jeśli dobrze pamiętam to łapiemy się chyba na 1,5 dzieciaka a mamy troje.
Bo tak naprawde ulga rodzinna to ulga dla ludzi bogatych...

lilia

pytanie do korzystających z ulgi rehabilitacyjnej:

Czy zdarza się że Urząd Skarbowy wzywa do przedstawienia faktur za leki itp., albo zaświadczenie od lakarza??

piniu

w razie kontroli to oczywiście, że tak i na dodatek leki muszą być związane z chorobą na którą jest niepełnosprawność a nie wszystkie jakie kupiłaś w danym miesiącu.

lilia

no tak wiem, chodzi mi właśnie czy US często robi takie kontrole. pierwszy raz korzystałam z takiej ulgi i zastanwiam się czy US "uwierzy" mi tak po prostu bez dodatkowych zaswiadczeń, że taki rodzaj ulgi mi przysługuje. przecież nie wiedzą, że zachorowałam i mam teraz stopień niepełnosprawności, a przy składaniu PITów nie wymagają kserokopii orzeczenia o niepełnosprawności.

piniu

wysłałem Ci pw Smile

Łysy

niestety kwity na wszystko, jakiekolwiek odliczenie, - trzeba trzymać 5 lat. To jakaś masakra, ale u nas to nie US ma wykazać, że oszukujesz, tylko ty musisz im udowodnić, że nie jesteś wielbłądem. A powinno być na odwrót, jeśli mają dowody, że oszukujesz to cię wzywają i przedstawiasz dokumenty, jak nie mają podstaw to oni powinni karę płacić za bezpodstawne marnowanie prywatnego czasu podatnika. I to z pensji to może by się opanowali.
hehe piniu mnie pewnie ubije Razz

ale uważam że mam rację. Niestety system podatkowy, niskie pensje jak również wrodzona polska mania kombinowania prowadzi do tego, że masa ludzi oszukuje.

mam pełno segregatorów w domu ze śmieciami - bo to śmiecie są te dokumenty zagracają mi miejsce, jedne do US, drugie zus, trzecie na emeryture itp - chore jest to, że wszystko musisz dokumentować w kółko.... a na koniec, po 40 latach pracy wyliczą ci emeryturkę 670 zł albo i nie jak ci się w międzyczasie firma unicestwi i brakować będzie paru kartek śmieci. Bo system zus nie jest ważny, nieważne jest też to, ile kosztowało jego wdrożenie i na co poszły twoje składki. Ważne jest to, że ty musisz ciągle coś udowadniać i mieć kwity.

Edyta

Mi się jeszcze nie zdarzyło aby mnie do kontroli wezwali-odpukać.
Oczywiście,jeśli odpisuje się leki to trzeba mieć wszystkie faktury. Aby udokumentować skorzystanie z ulgi rehabilitacyjnej nie potrzebne jest posiadanie żadnych rachunków tylko orzeczenie o stopniu niepełnosprawności. Wiele razy o to pytałam i taką otrzymałam informację.
Nie wiem czy to prawda ale podobno urząd skarbowy najczęściej kontroluje osoby,które mają zwrotu ponad 3 tysiące.

Edyta76

Trochę nie na czasie moja odpowiedź ale tutaj dawno nie zaglądałam. Z US jest tak , że co naczelnik to nieco różna interpretacja. Papiery musimy trzymać, a ponadto mimo że przepisy nie mówią wyraźnie, iż trzeba mieć jakiś świstek na leki prócz faktury czy czegokolwiek na rehabilitację, to dla bezpieczeństwa należy zbierać karty zabiegowe i wołać od lekarza zaświadczenie ze się w danym roku miało takie a takie zabiegi, generalnie starcza jeśli napisze to lekarz rodzinny, a co do leków to wystarczy ksero recepty z wyraźna pieczątka specjalisty lub też zaświadczenie ze także a takie leki są niezbędne. Większość kontrolujących patrzy tylko na przedstawione orzeczenie i jest ok, ale nie jest rzadkością że ludzie biegają do lekarza dodatkowo po zaświadczenia i tez się wszystko wyjaśnia.

My mamy teraz inny problem, mojej mamy neurolog ostatnio pobąkiwała, że powinna dać znać do wydziału komunikacji, ze miała kiedyś zawroty. Ostatnio namówiłam mamę żeby stanęła na komisje ds. orzekania o niepełnosprawności. I wczoraj widziała jakiś program jak odbierają prawo jazdy i teraz jest zestresowana. Nie chce stanąć na komisje i boi się isć z wizytą do neurolog. Normalnie galimatias. W sumie to nie wiemy, co robic, moze i lepiej w ogóle przestać chodzić do lekarza, bo jeszcze mama straci prawko i porady i tak są kiepskie.

Edyta

Temat prawa jazdy a stopnia niepełnosprawności był juz kilka razy na forum poruszany. Wiele osób ma orzeczony stopień i nikt prawa jazdy im nie zabrał...

Edyta76

Wiem że temat był poruszany, ale ja o czym innym.
Jak napisałam neurolog mamy stwierdziła że oni maja obowiązek zgłaszać tych co maja zawroty, zasłabnięcia itp. Poparła się Dyrektywą Komisji 2009/113/WE z dnia 25 sierpnia 2009 r.zmieniająca dyrektywę 2006/126/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie praw jazdy, którą właśnie nasz kraj ratyfikował. dlatego na mamę padł blady strach bo właśnie czeka na komisje, i mimo że na szczęście nie ma jakichś specjalnych dolegliwości, po prostu się boi czy tam w ogóle iść , czy nie trafi na kogoś tego typu że od razu stwierdzi że osoby np z zawrotami należy zgłosić np do Wydziału Komunikacji celem dalszej obróbki Sad

Bo już woli nie mieć zadnego orzeczenia niż stracić prawo jazdy.

Edyta

To jakaś wyjątkowa służbistka ta wasza neurolog. A swoją drogą to ciekawe czy tak dobrze zna sie na zdrowiu jak na paragrafach. Ja pierwsze o tym słyszę...
Patrząc z jej punktu widzenia to co druga osoba w Polsce nie powinna mieć praaka...a tak nie jest

krysiunia

to chyba jest jakieś nowe rozporządzenie, bo do tej pory nikt nie powiadamiał. Znam faceta po udarze-niedowład prawej nogi i rąk - a nikt mu prawa nie odebrał i jeżdźi- ale rodzina z nim nie siada. A nie jest na tyle rozsądnym człowiekiem by popatrzeć na bezpieczenstwo innych, wiek też już blisko 80-tki...

Edyta76

Ja tez znam takich co mieli udar i są nie do końca sprawni a przemierzają Polskę wzdłuż i wszerz i tez uważam, że może on być nawet bardziej niebezpieczny niż któryś nerwiak. Ba nawet ktoś zdrowy w końcu może dostać jakiegoś ataku, zawsze może być ten pierwszy raz. Niech się przyjrzą tym co przepisów nie znają, piją, itp. Wiadomo, że każdy rozsądny przy złym samopoczuciu nie prowadzi. Ale przeraza mnie fakt, że w ogóle neurolog się takimi kwestiami interesuje. W końcu zamiast pomagać che szkodzić.

meggi · Wysłany: Nie 17:16, 01 Mar 2015 Temat postu:

Czy się zmieniło coś w kwestii odliczania wydatków na leki,że tylko dotyczy leków na niepełnosprawność,którą się posiada?

Edyta · Wysłany: Nie 17:24, 01 Mar 2015 Temat postu:

Ja juz w ub roku nie odliczalam ulgi rehabilitacyjnej bo osoba ktora mnie rozlicza powiedziala mi ze nie wystarczy samo orzeczenie o stopniu niepelnosprawnosci tak jak w poprzednich latach-trzeba to udokumentowac rachunkami

Co zas sie tyczy odpisu na leki to nie wiem,nigdy nie korzystalam. Nigdy nie wydawalam na leki m-cznie ponad 100 zl w zwiazku z moim orzeczeniem

meggi · Wysłany: Nie 17:46, 01 Mar 2015 Temat postu:

Ja w ogóle wydaję dużo na leki w związku z kilkoma schorzeniami.Ale jakiś czas temu Piniu gdzieś tu pisał,że to dotyczy tylko danego schorzenia...

może się coś zmieniło....